piątek, 6 sierpnia 2010

Jako tako po japońsku

Nigdy nie byłam przekonana do japońskiej mangi i anime. No jakoś tak było, że nie podchodziło mi to w ogóle. Wiec wyobraźcie sobie jak wielki był mój ból, kiedy mój brat dorwał mangę "Death Note" i anime z resztą też. Co gorsza, mój Tomek też to zna i lubi, więc nie dało się wysiedzieć razem z nimi bo zrobili się monotematyczni. Jakby tego było mało to jeden i drugi najeżdżał na mnie, żebym i ja zaczęła to czytać/oglądać. Wow, dali mi wybór. Ale ja się nie dawałam tak łatwo. Do czasu... W końcu i mnie pochłonęła opowieść o Light'cie, Ryuk'u czy L'u. Jak na razie przeczytałam tylko dwa tomy, a dziś w pociągu zacznę trzeci. Jednakże z ręką na sercu muszę powiedzieć: TO ŚWIETNY KRYMINAŁ!!! I jak najbardziej polecam. Odsyłam na wikipedię: http://pl.wikipedia.org/wiki/Death_Note


A tak z innej paki miałam dziwny sen. Bardzo wyraźna była w nim data 30 maja 2011. To dokładnie dwa dni po moich urodzinach, które będę mieć dopiero za rok. We śnie obudziłam się tego dnia wkurzona, że zapomniałam o moich urodzinach sprzed dwóch dni. Miałam także pretensję do wszystkich dookoła, że nikt nie pamiętał. Ani mama, ani Tomek. Nikt. Nagle sobie boleśnie uświadomiłam, że miałam (jak to mój dziadek nazywa) "zmianę kodu", albo "dodatkowy krzyżyk". I już nie -naście. Teraz dwudziestka. Na szczęście do tego jeszcze ponad dziewięć miesięcy:P Bo ja nie liczę od poczęcia:D

Pomyleńce by ciocia Wiesia

Przepis kulinarny plus komentarz

A właściwie na odwrót.


Zapewne zastanawia Was co to są te "Pomyleńce"? Już lecę z odpowiedzią! Oglądaliście może ostatnio telewizję? Jakieś "Knory" i "Winiary" prześcigają się z nowym produktem w stylu "Gołąbki inaczej", albo "Gołąbki bez zawijania". Czy jakoś tak...
I śmieszy mnie ta ich nowość, gdyż moja ciocia wymyśliła takie coś ze sto lat temu. No dobra, ale z pięć to na pewno. Dlatego ja śpieszę z przepisem na na prawdę świetną rzecz. Fajne urozmaicenie tradycyjnej polskiej kuchni. Mniam! A skąd ta nazwa? Ciocia przygotowała po raz pierwszy tą potrawę na jakąś imprezę u mojej świętej pamięci prababci. A mój ówcześnie bardzo młody brat krzyknął zdumiony: "Co to ma być? To chyba jakieś pomyleńce" (chodziło mu, że w gołąbkach mięso zawija się w kapustę, a nie na odwrót). No i się przyjęło.

Ale do rzeczy!


Na pół kilo mięsa potrzebujesz:



`Pół kilo mięsa mielonego
`Pół kilo poszatkowanej dość drobno kapusty
`6 łyżek kaszy mannej
` 6łyżek ryżu
` 3-4 jajka
`cebula
`bułka tarta
` 2 litry wody
` 2 kostki bulionowe
` pomidory
`przyprawy




Ogólnie robisz zwykłe mielone, ale w tym wypadku mięso mieszasz z ryżem, kaszą, kapustą i cebulą. I dalej standardowo: jajka, wegeta, pieprz, bułka tarta (co tam chcesz). Z tej masy lepisz kotlety jak mielone. Podsmażasz. Wodę zagotowujesz im dodajesz kostki bulionowe. "Pomyleńce" wrzucasz do wywaru i doprawiasz pomidorami, tak, żeby postał sos. Równie dobre są z sosem grzybowym. Jak zrobisz, Twoja sprawa.

Smacznego!!


A mama mojego chłopaka, czyli potencjalna kandydatka na teściową do zwykłych mielońców dodaje drobno posiekaną zwykłą paprykę. I są pyszne. Ja lubię na ostro, to dodałabym jeszcze papryczkę chilli. Stu procentowo polecam!

Bez tytułu się obejdzie.

W pracy, fakt, zapierdziel, ale nie ma tego złego. Podoba mi się. Czemu niby mam narzekać? I czemu niby mam wierzyć opiniom zamieszczonym w Internecie? Już po raz kolejny się zawiodłam na internautach. I widzę, że lubią wyolbrzymiać problemy i tak dalej. Tak samo było gdy szukałam opinii o hotelach w Tunezji. Mój mały apel... Drodzy internauci, pomyślcie jeszcze parę razy zanim coś opiszecie w sieci? I nie wyolbrzymiajcie tak problemów. Czego wy się spodziewacie? Złotych klamek w hotelu za niecałe półtora tysiąca za tydzień? Albo tego, że pracodawca da Wam pieniądze za leżenie i "nicnierobienie"? Trochę realistycznego myślenia.

P.S. Będą te "Pomyleńce".

wtorek, 3 sierpnia 2010

Nowy "podatkowicz"

Wczoraj po raz pierwszy poszłam do normalnej, opłacanej pracy o umowę o pracę. Nie powiem gdzie i co robię (ale to nie złego), bo trochę prywatności muszę mieć. Póki co ciężko powiedzieć cokolwiek po sześciu godzinach, tym bardziej, że to szkolenie. Ale wydaje mi się, że będzie fajnie. Wiadomo, w żadnej pracy się nie leży i nikt nie płaci za darmo. Miłego tygodnia:P

niedziela, 1 sierpnia 2010

Ryż z pulpecikami po mojemu

Tak, właśnie, że to mój blog i będę tu zamieszczać co mi się chce:P Mam sporo fajnych przepisów, które mogą być wykorzystane:P Więc pierwszy przepis na tym blogu: 'Ryż z pulpecikami po mojemu'. Zaznaczę, że ja nigdy nie trzymam się wyznaczonych proporcji, ale dla Was zapiszę tak "mniej- więcej".

Składniki dla 4 osób

` ryż (obojętnie czy torebkowany czy sypki) ok. 3 torebki albo 2 szklanki
` mięso mielone ok. 0,5 kg
` jajko albo dwa
` trochę bułki tartej
` przyprawy (vegeta, pieprz, bazylia i/lub oregano)
` 2 puszki pomidorów lub kilka świeżych
` 1 por
` ok. 4 kostek bulionowych
` olej.

I co dalej??

Ryż gotujemy wg. instrukcji na opakowaniu. Mięso mielone doprawiamy jak na zwykłe mielone (jajko, bułka tarta, przyprawy). Z gotowej masy formujemy pulpeciki (wielkość zależy od Twoich upodobań). Następnie otaczamy kuleczki w bułce tartej i delikatnie podsmażamy na gorącym oleju, aby zachowały swój kształt. W tym czasie gotujemy ok. 2l. wody, do której dodajemy kostki bulionowe (przypominam 1 kostka na 0,5 l. wody! ). Kiedy pulpeciki będą podsmażone wrzucamy je do bulionu. Kroimy pora w plasterki i też dodajemy do bulionu. Pomidory kroimy w kostkę (jeśli masz pomidory w puszcze masz już je obrane, pokrojone z dodatkową zalewą ekstra). Wszystko dopraw wg. własnego uznania. Kiedy por zmięknie odcedzamy nadmiar bulionu, tak aby w garnku było tylko mięso, warzywa i niewielka ilość płynu (bulion o lekko pomidorowym smaku możesz z powodzeniem użyć do pomidorówki, jeśli nie lubisz marnować jedzenia). Teraz bierzesz filiżankę i uklepujesz tam ryż, aby na talerzu były ładne i schludne górki (ilość ryżu zależna od potrzeb konsumenta) Obok połóż mięsne kuleczki. Wszystko ładnie przystrój porem i pomidorem z garnka. I to wszystko. Smacznego!!


P.S. Szkoda, że nie mam zdjęć, choć wczoraj robiłam tę potrawę. Nie pomyślałam. Przyznaję się bez bicia. A następnym razem przepis na "Pomyleńce", może Was to trochę zaskoczyć.